czwartek, 1 marca 2012

Dewey Cox

"Historia stanowiąca mekkę dla wszystkich reżyserów biorących się za filmowe biografie, czyli takie filmy, w których główny  wątek opiera się na koksie, poezji czytanej w stronę gwiazd, muzyce, wielkiej skazanej na porażkę miłości oraz Tomku Karolaku.Odpowiedź na pytania - "Jak nie robić superprodukcji o Ray'u Charlesie" oraz "Czemu Val Kilmer  lepiej zagrał czeskiego piłkarza w Gorączce, niż Jima Morissona w The Drzwi". Wytłumaczenie "niekultu" B.Dylana. Dowód na to, że dziesiątki dzieci, bez względu na ich pochodzenie, pobyt/brak stażu w domu specjalnej troski, rasę, nawet predestynację, wykarmić można grając na gitarze, a nie w reklamach. Jedyna okazja, by zobaczyć Jacka "Janusza" Białego wcielającego się w rolę swojego muzycznego, choć bardziej toksycznego poprzednika, E.Presleya. Film wzbudzający w każdej sekundzie gromkie zażenowanie, pobudzając jednocześnie odbiorcę do empatii, refleksji i mało ironicznego uśmiechu."

Jan Pieczonka, na łamach magazynu "Maszina", 2012r. marzec 1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz